DJI Mavic mini bez obsługi 4k – to całkiem możliwe!

Chociaż do premiery nowego sprzętu DJI Mavic Mini pozostały 3 dni, zaczyna się robić gorąco. Do tej pory rzekomy przeciek dot. specyfikacji drona wskazywał, że kamera bez problemu poradzi sobie z obsługą rozdzielczości 4K. Nie ukrywajmy, ale to jest już praktycznie standard nawet dla średniej półki telefonów.
W sieci nic nie ginie i tak w archiwum Google możemy zobaczyć stronę WWW i zlecenie, które jest ściśle powiązane z serwisem Best Buy. Zlecenie miało dotyczyć promocji DJI Mavic Air w serwisach społecznościowych, a oferta skierowana była do aktywnych uczestników social media. Trudno więc dopatrzyć się w tym fake news Dji Mavic Mini.
Zlecenie budzi jednak pewne wątpliwości, bo o ile wydaje się wiarygodnym źródłem informacji dla jednego parametru, to przeczy innemu. Z opublikowanego ogłoszenia wynika bowiem, że DJI Mavic Mini nie będzie nagrywał video w 4k a max. 2.7k ale czas lotu ma wynosić nawet 30 minut.
W osobnym artykule poświęconym DJI Mavic Mini wspomniałem, że nowy dron DJI będzie wyposażony w kamerę znaną dobrze z Mavic Air. Oczywiście wszyscy liczyli na upgrade i drobne zmiany więc specyfikacja DJI Mavic Air, która miała być tak wiarygodna, wskazywała, że dron będzie obsługiwał nagrywanie video w 4k przy 30 FPS (odpowiednio 24/25 FPS dla PAL) oraz 60 FPS w rozdzielczości 2.7k. Brzmi fajnie prawda? No właśnie. Ale wszyscy zaczęli się zastanawiam czy to możliwe aby obniżyć cenę o 1000 zł (mniej więcej) a jednocześnie skupić się tylko na zmianie konstrukcji drona. Ok. Kilka czujników mniej, mniejsza bateria, a przez to mniejszy zasięg (patrz bateria). To za mało.
Chociaż nigdy nie zostało to wykazane w rzeczywistości, wiele się mówi o tym że DJI Spark obsługuje 4k, a przynajmniej 2.7k. Nie ma tego w specyfikacji drona, bo dron DJi Spark oferuje cyfrową stabilizację obrazu. Znacie produkty GoPro? Wiecie co to HyperSmooth? No własnie. Jeśli dysponujemy odpowiednio szerokim kątem widzenia i trochę go obetniemy, to możemy wprowadzić wypasioną stabilizację cyfrową. Podobnie jest w DJI Spark. Zresztą musi być, aby cyfrowa stabilizacja działała. Inaczej musiała by być stabilizacja optyczna, a to z pewnością podniosło by koszty no i… trzeba by wyeliminować problemy z drganiami drona i tak dalej.
Wg. informacji ujawnionych przez serwis Best Buy, specyfikacja Dji Mavic Mini prezentuje się tak:
- 249 g ultralekki
- 30 minut maks. Czas lotu
- 4 km transmisja wideo HD
- Czujnik wizyjny + precyzyjny wskaźnik GPS
- 3-osiowa kamera Gimbal 2.7K
- Uproszczone nagrywanie i edycja
Skąd te zaskakujące zmiany? Jeśli przyglądaliście się zdjęciom Dji Mavic Mini które wyciekły już jakiś czas temu, możecie zobaczyć że gimbal ma zupełnie inną konstrukcję od tej jaką znacie z Mavic Air. W zasadzie wygląda jak DJI POCKET, ale znów na innym zdjęciu jak gimbal Dji Spark. W finalnym wycieku, nadal bliżej mu do Pocketa. A więc 3 osiowa stabilizacja jest możliwa, uznajmy to za wiarygodny news. Ale skoro kamera czy też gimbal przypominają te z DJI POCKET MINI, to oznacza, że kamera będzie nagrywała w 4k. Czy aby na pewno?
W poprzednim wpisie zwróciłem uwagę na to, że przewidywana specyfikacja DJI Mavic Mini może spowodować bardzo duże zainteresowanie tym modelem i niewykluczone, że użytkownicy chętniej zrezygnują z Mavic Air na rzecz Mavic Mini, właśnie po to aby rozszerzyć następnie swoje potrzeby o… Mavic Pro 2. Mavic Air niedługo będzie miał 2 lata.
Dji Mavic Mini wydawał się więc idealnym kandydatem na kiszonkowego drona, który dostarczy świetne materiały video, a tym o co rozszerzymy naszą kolekcję sprzętu będzie Mavic Pro 2, który tak naprawdę dopełni nasze potrzeby. Mavic Air wydaje się w tym momencie bezużyteczny, no bo też 4k, też lata i wcale nie oferuje na tyle dużo (pomijam prawo w USA) aby uznać go za lepszego.
Wydaje się bardzo uzasadnionym, że DJI naprawdę zepsuje specyfikację DJI Mavic Mini obniżając maksymalną rozdzielczość do 2.7k. A nie oczekiwanych 4k.
Czy takie rozwiązanie naprawdę jest złe? Ok. Spójrzmy na to z dwóch perspektyw:
Zwykły Kowalski chce mieć najlepszy sprzęt, którego nie wykorzysta w pełni. Więc docelowo obniży rozdzielczość dostosowując ją do możliwości komputera. Ma jednak drona który jest poza prawem, co czyni go władcą świata. Profesjonalny lub średni użytkownik dostrzeże jednak problem związany z prawem i uzna, że skoro wie co robi, podejmie się rejestracji urządzenia i zrobi odpowiedni kurs. Jeśli go zrobi, Dji Mavic Mini będzie dla niego praktycznie bezużyteczny, chyba że zechce zabrać go na grilla na działkę. Wybierze świadomie lepszy sprzęt, który oferuje więcej. Istnieje oczywiście też duża szansa, że Kowalski też zdecyduje się na lepszy sprzęt, a więc zrobi też kurs.
Dlaczego wspominam o kursie czy szeroko pojętej edukacji? Dlatego że DJI Mavic Air jest odpowiedzią na zaostrzające się prawo dot. lotów bezzałogowymi statkami powietrznymi. Z drugiej strony DJI pracuje nad systemem, który ma zapewniać komunikację między urządzeniami i tworzyć rozbudowany system ostrzegający pilotów dronów ale i pilotów samolotów. DJI zależy więc aby robić to bezpiecznie, ale też nadal dawać fun wszystkim.
Obniżenie rozdzielczości filmów będzie więc miało dwie konsekwencje: gorszy jak na nasze „potrzeby” produkt, będzie nakręcał sprzedać lepszych, wyższych modeli. Dwa: Dji zachowa równowagę w swoim portfolio, stawiając Dji Mavic Mini dokładnie tam gdzie jego miejsce: między leciwym DJI SPARK, a popularnym DJI Mavic Air.
Czy Dji Mavic Air obsługuje rozdzielczość 4k? Z dużą dozą prawdopodobieństwa nie i wcale z tego powodu DJI nie będzie płakał. Dla kogo DJi Mavic Mini? Dla każdego, kto nadal potafi wycisnąć wszystko co najlepsze z możliwości drona i wcale nie przestraszy się 2.7k.
Ostatnim elementem jest czas lotu. 30 minut? To zaskakujący wynik trudny do wyobrażnie, nawet DJi Spark nie unosił się w powietrzu tak długo. Jak DJI zaktualizował swój produkt? Wydaje się to proste: zmiana rozmiaru i wagi. Ale to by oznaczało też mniejszą baterię… a może lżejszą baterię? A może jeszcze lepsze zarządzanie zasilaniem. Ale jak? To w zasadzie proste. Wystarczy wywalić kilka czujników i pozwolić urządzeniu po prostu latać. DJI Mavic air zawieszony w powietrzu w ogródku na wysokości 2 metrów, pracował około 17 minut. Podczas lotu wysoko nad ziemią, nawet 21. Czemu? I mniej czujniki AIR musiały pracować nad utrzymaniem jego pozycji w bezruchu, tym mniej pracowały i zużywały mniej energii.
CO nas czeka 30 października na premierze Dji Mavic Air? Wszystko jest możliwe. Pamiętajcie jednak, że musi istnieć równowaga…
Najlepszymi przeciekami w sieci może w tym zakresie pochwalić się m.in. serwis dronedj.com, w oparciu o który udało nam się przygotować ten wpis.