Przestańmy się okłamywać, Microsoft zniszczył Windows Phone i swój kawałek mobile!

To wszystko wina Microsoft!
To nie sprzęt zawiódł, bo telefony Microsoft (a wcześniej Nokia) robili wyśmienite i nie jeden z nich, jak 950, 930, 820, 920, 830 mogą dziś konkurować nie tyle wydajnością co ogólnym wyposażeniem z nowymi modelami, także topowymi. Nie zawiódł moim zdaniem też sam system, bo Windows Phone czy też mobilna wersja Windowsa, jest piękny. Prosty, przejrzysty i w mojej ocenie wysoko ponad tym co oferuje Android z nieskończoną ilością układów i ikon.
W czym więc problem? Problem leży w AppStorze Microsoftu, który zabił telefony z Windowsem. Nie tylko ilość, ale i jakość, w końcu szybki brak wsparcia i… brak alternatyw. To wszystko złożyło się w jedną całość i sprawiło, że przez wiele lat telefony obarczone systemem Windows były recenzjonowane nie w kontekście tego co oferują (hardware) ale co oferuje ich system a wraz z nim dostępne aplikacje.
Bo żeby skorzystać z możliwości telefonu i jego „gadżetów” nie wystarczy tylko go wyjąć z pudełka. Korzystając z dostępnego oprogramowania, możemy korzystać z każdego podzespołu na wiele sposobów, a w przypadku mobilnych okienek, po prostu tego zabrakło.
No ale przecież system nie umarł, nadal produkowane są i sprzedawane telefony z Windows, tylko… co z nimi? To nie są telefony, to już są komputery. Mobilne wersje PC a jedyne co różnie je od wielkiego klocka stojącego na biurku, to (jeszcze) brak możliwości uruchomienia desktopowych aplikacji. Tylko czy tego faktycznie oczekujemy? Czy może tej lekkości i prostoty jaką oferują appki?
Pierwszy zachwyt!
Jeszcze kilka miesięcy temu byłem skłonny uwierzyć i obronić Microsoft przed zarzutami dot. rychłego upadku ich systemu. Wtedy jeszcze nie rozumiałem, dlaczego w każdym teście i recencji telefonu z WP więcej uwagi poświęcało się systemowi niż samemu urządzeniu. Teraz już to rozumiem. Jestem pewny.
Bez wątpienia telefony Lumia (950, 930, 820, 920, 830 i inne) można użnać za naprawdę dobre produkty. W przeważającej większości dobrze wyposażone, z dobrym ekranem, fantastycznym aparatem. Ale mało kto o tym mówił, bo wszyscy mówili o systemie.
W grudniu 2016 po 2 miesiącach walki z porównywarkami cen, blogami technologicznymi, poradami na forach w końcu zdecydowałem się na Lumię 950 XL dla Żony. 1450 zł + 150 zł w bonusie od Microsoft do wydania w ich markecie, darmowa dostawa i DC w pakiecie. Opłacało się. Opłacało się też z innego powodu.
Decydując się na nowy telefon, mieliśmy proste wymagania: duży i dobry wyświetlacz (telefon zastępuje mojej lepszej połówce komputer), dobry aparat (nie mamy czasu na lustrzanki i kompakty) w tym najlepiej z OIS oraz szybkie ładowanie (bo na dużą baterię nie ma co liczyć). System miał podrzędne znacznie, bo Żona znała już WP od 3 lat a i jej wymagania co do aplikacji nie były wielkie. Ale sam telefon, nie miał być byle czym.
Ponadprzeciętna moc za niewielkie pieniądze
Mógłbym tu napisać wielki referat dlaczego Lumia a nie każdy inny telefon, ale ograniczę się do kilku zdań: za takie pieniądze, mieć taki ekran, takie bebechy i tyle bajerów? Trzeba by być głupim aby płacić 2 razy tyle za topowe w tamtym czasie modele, które jako jedne mogły się równać wyposażeniem z Lumią. I tak było. Podobnie było gdy decyzowaliśmy się na 920, 830 czy wybieraliśmy komuś w rodzinie 930.
System, bez przyszłości
No właśnie. I to jest to co sprawia, że wcale ten wybór nie był najlepszy. Tzn. był, bo na tyle ile moja żona potrzebuje używać telefonu (przeglądarka, aplikacje do płacenia, office, aparat, kilka aplikacji graficznych, dostęp do dysków sieciowych) telefon spisuje się idealne. Ale ja czuję niedosyt, dlatego że w spadku otrzymałem Lumie 830. Świetny telefon, ale z tą samą wadą. Windows Phone i pusty App Store.
Początkowo tłumaczyłem sobie (przesiadłem się z Androida) że WP nie przeszkadza mi, że już wyrosłem z gierek i tak naprawdę używam 8 aplikacji na krzyż. Szlag mnie trafił dopiero w momencie, w którym nawet z tych 8 aplikacji, kilka musiałem zastąpić innymi, które i tak były nic nie warte lub dawno temu autor zakończył dla nich wsparcie.
Ba! Chwilę po tym jak kupiliśmy telefon, a ja dostałem nowy (używany) po żonie, okazało się że Microsoft wycofuje Lumie ze sprzedaży. Mało tego, kolejne firmy zaczęły informować że już nie będą wspierać i rozwijać aplikacji (swoich) na WP. A wczoraj jeszcze OLX to potwierdził.
Przecież nie zawsze tak było. Microsoft był o krok i to wiele razy, od tego aby udostępnić nowy market, lepszy, mało… wlączyć w WP market od Google. Emulatory aplikacji. I co? Nie tylko nie przyłożył się do marketingu swoich telefonów, to poddał się w sektorze, który w mojej ocenie zaważył nad całym mobile Microsoftu.
Zajmijmy czymś klientów
System bez aplikacji nie przeżyje, a tych wcale nie przybywa. Chociaż HP wypuściło nowe telefony z WP, to tak samo jak użytkownicy telefonów Lumia, wszyscy żyją jedynie aktualizacjami systemu. Tylko aktualizacjami czego i po co?
Dobra, zajrzyjmy do sieci… grupa fanów WP, o będzie atualizacja. Moment! Nie wierzę, setki napaleńców siedzą i czekają na kolejne aktualizacje od Microsoftu. Czy ich porąbało? I co niby mają wnieść te aktualizacje… może nowy market? Nie. Nie będę kończył tego akapitu bo jeszcze kogoś urażę.
Napiszmy wprost. Windows Phone umarł. Nie ma tego systemu już. Jedyne co po nim zostało to grupa klientów z telefonami, które jeszcze są na gwarancji i co by nie oddawać nikomu kasy, Microsoft obdarza aktualizacjami systemu. Nic więcej. Nic. App Store leży, nie ma w nim nic, nic. A nawet jeśli coś jest to nie jest to już aktualizowane.
Mam moc, której nawet Yoda nie wie jak użyć
Mam świetny, dobrze wyglądający ale i szybki i przejrzysty (moim zdaniem) system, któremu Android nie dorasta do pięt swoim ikonkowym bałaganem. Ale kompletnie nie mam co z tym systemem zrobić. Co mi po aktualizacjach, skoro mój telefon działa. Jak ma nie działać skoro nic na nim nie mam? Więc co Microsoft aktualizuje w zasadzie? Nic. Podtrzymyje system aby zająć czymś swoich klientów!
Co teraz? Ok. Microsoft ma sporo planów wobec wersji mobilnej a jednym z nich jest szeroko pojęte połączenie jej z typowymi rozwiązaniami dla systemów komputerowych, a więc dostępem do aplikacji PC (poszukajcie sobie w Google, nie będę tego tłumaczył od podstaw). Przez co możemy przyjąć, że Microsoft wcale nie załamuje się z tego powodu że WP poległ, tylko stopniowo aktualizuje go, aby w pewnym momencie ogłosić „Drodzy właściciele Lumia, od dziś wasze telefony zamieniają się w komputery”.
Nie widzę innego wyjaśnienia. Nie widzę też innego argumentu który przemawiałby za mną bardziej niż ten, dot. złożenia reklamacji i żądania zwrotu kasy za telefon z powodu jego beznadziejnego systemu. O! Moment, system jest fantastyczny, ale co mi po nim, co mi po tych wszystkich baromierzach, poziomicach, żyroskopach, glonasach, OISach, fastchargerach jak zwyczajnie nie mam co na tym telefonie uruchomić. Nie mam czym tego wszystkiego obsłużyć! Nie ma aplikacji! NIE MA NICZEGO!
AAA Sprzedam telefon, BCM, szybko
Windows Phone umarł. Sprzedam Lumia 950XL bez DC z kompletem, pudełkiem i gwarancją.
A może jest przyszłość?
Wyżej wspomniałem o zmianie telefonu w komputer (co prawie udało się HP) ale nadal nie wiem, czy nie mając dostępu do tego co oferuje Android (Google Play) w tej chwili jakikolwiek system mobilny ma szansę wybić się albo utrzymać na rynku.
Jak pokazują ostatnie statystyki, nawet udział Windows 10 maleje w kontekście używanych systemów, gdyż najzwyczajniej urządzenia mobilne z ich mobilnymi wersjami oprogramowania, po prostu stopniowo przejmują rynek.
Rozumiem, taka przyszłość była do przewidzenia. Szkoda tylko, że Microsoft nie robi sobie nic z tego, bo można by zrozumieć jeszcze małą firmę która po prostu upada, ale mówimy tu o gigancie, który oddaje spory kawałek rynku i w ogóle jakby nie przejmował się tym, nie wspominając o tym że chyba sam nigdy nie pojął jak dobry sprzęt produkował. Sprzęt, który był tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo, czyli nie sam system, co aplikacje ten sprzęt obsługujące.