IT – Karczma TV http://karczma.edu.pl HOW TO and WHY NOT? Wed, 28 Nov 2018 07:19:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 Jaką kamerę kupić: GoPro 4, GoPro5 czy GoPro6? http://karczma.edu.pl/2017/jaka-kamere-kupic-gopro-4-gopro5-czy-gopro6/ http://karczma.edu.pl/2017/jaka-kamere-kupic-gopro-4-gopro5-czy-gopro6/#comments Thu, 28 Sep 2017 18:43:36 +0000 http://karczma.edu.pl/?p=331 Ciężko na ten moment mówić o GoPro 6 w samych superlatywach, ale to co pokazane zostało na prezentacji oraz fakt, że mamy nowy procesor (powiew świeżości) który umożliwia na starcie wyciągnięcie więcej FPS, sprawia, że cała kamera wydaje się lepszym produktem od poprzedników. Czy jednak faktycznie warto myśleć o zmianie lub kupnie nowej kamery GoPro […]

Artykuł Jaką kamerę kupić: GoPro 4, GoPro5 czy GoPro6? pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
Ciężko na ten moment mówić o GoPro 6 w samych superlatywach, ale to co pokazane zostało na prezentacji oraz fakt, że mamy nowy procesor (powiew świeżości) który umożliwia na starcie wyciągnięcie więcej FPS, sprawia, że cała kamera wydaje się lepszym produktem od poprzedników.

Czy jednak faktycznie warto myśleć o zmianie lub kupnie nowej kamery GoPro 6 już dziś?

Generalnie spojrzałbym na ten temat tak: pomiędzy GoPro 4 Black a GoPro 5 generalnie nie ma większej różnicy. Owszem, mamy ekran, mamy wodoszczelność, GPS, bla bla bla, ale mamy nadal ten sam sensor i procesor. W efekcie GoPro potrzebowało 2 lat na to aby odgrzać kotleta i opakować go w coś nowego. Pomysł był dobry, wizualnie wyglądało to nieźle, ale generalnie kamera nie zaoferowała nic nowego. Ups! Stabilizacja obrazu i więcej zabawy w trybie manualnym.

A no właśnie. To tryb manualny, nowy interfejs i nowa obudowa przyczyniły się do tego że klienci uznali GoPro Hero 5 za powiew świeżości. Ale w praktyce otrzymaliśmy dokładnie to samo. Zdjęcia ani nie były lepsze, ani gorsze, owszem, więcej zabawy i nowe oprogramowanie zrobiło swoje, ale generalnie nie na tyle aby mówić o jakimś wielkim skoku. Nie dziwię się więc, że na forach do dziś na pytanie czy kupić GoPro Hero 5, użytkownicy albo sugerują wstrzymać się i poczekać na 6, albo kupić 4 Black.

Właśnie premierę miała GoPro Hero 6 – czy powinienem się nią zainteresować?

Odpowiem tak: ten artykuł nie jest sponsorowany, a ja już od dawna uważam, że GoPro nie jest dla mnie, ale jeśli z jakiś powodów jeszcze nie kapnąłeś się co daje lustrzanka, nadal nie dostrzegłeś że telefon SONY ma 960 FPS przy 720p oraz że istnieje alternatywa w postaci SONY X3000 z OIS to tak: GoPro Hero 6 jest kamerą dla Ciebie i nawet się nie zastanawiaj! 

Dlaczego GoPro Hero 6 (wydaje się) jest lepsze od 5 no i tym bardziej od 4? Z prostego powodu. GoPro odczuło że procesor Ambrella ich ogranicza. No i nie dziwię się. Mają więc swój procesor GP1 i na dzień dobry zaoferowali 4k w 60 FPS. 4K w 60 FPS to poważna sprawa. Dlaczego? Wskaż mi urządzenia które oferują 4K w 60FPS?!!! GoPro Hero 6 to ma. I co? A no to, że biorąc pod uwagę że… 4K jest bardziej popularne do nagrywania i obrabiania niż publikacji (zazwyczaj wszyscy schodzą do 2.7K lub 1080p) daje to ogromne możliwości obróbki materiału. BA! W 2.7k mamy 120 FPS  przy 1080p mamy aż 240 FPS. Tak. To nadal mało w porównaniu do 960 FPS w telefonie SONY ale… pracujemy na zupełnie innym urządzeniu.

Dobra, przestańmy się oszukiwać i napiszmy to wprost:

GoPro 4 aktualizacja do GoPro 5: nowa obudowa (ok, realny plus), stabilizacja obrazu (ale cyfrowa, nie mylić z optyczną), nowy software w tym rozbudowany tryb manualny, który docelowo powoduje zwiększenie jakości zdjęć (więcej kombinacji użytkowników). I to tyle!

GoPro 5 aktualizacja do GoPro 6: nowy procesor (więcej FPS, lepsze ISO, low light, nowa jakość obrazu – póki co na papierze, ale trudno w to nie uwierzyć) i nowe podejście firmy do klienta, które nie każdego zainteresuje.

Patrząc na to w perspektywie skoku z GoPro Hero 4 na Hero 6 – dziwne, że jeszcze nie wystawiliście swoich kamer na sprzedaż. Patrząc na to z punktu widzenia właściciela 5, no cóż, z jednej strony ból dupę ściska, z drugiej, i to popieram, poczekajmy na prawdziwe testy nowego procesora!

Ale jest jeden kruczek, a gdyby tak z GoPro Hero 4 przesiąść się na GoPro Fusion? Brzmi jak żart? Ale nim nie jest. Prawdopodobnie strata będzie zerowa… a wzrost funkcjonalności drastyczny!

Artykuł Jaką kamerę kupić: GoPro 4, GoPro5 czy GoPro6? pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
http://karczma.edu.pl/2017/jaka-kamere-kupic-gopro-4-gopro5-czy-gopro6/feed/ 3
GoPro Hero 6 i GoPro Fusion – co wiemy i czego oczekujemy? http://karczma.edu.pl/2017/gopro-hero-6-i-gopro-fusion-co-wiemy-i-czego-oczekujemy/ http://karczma.edu.pl/2017/gopro-hero-6-i-gopro-fusion-co-wiemy-i-czego-oczekujemy/#respond Thu, 28 Sep 2017 11:12:38 +0000 http://karczma.edu.pl/?p=318 Nie zagłębiając się mocno w to ile prawdy jest w materiałach udostępnionych w sieci, chociażby w zdjęciach prezentujących opakowanie nowej kamery GoPro 6, wydaje się oczywistym, że czeka nas mała rewolucja. Czy będzie to jednak rewolucja w tym czym jest GoPro i czym może się stać czy raczej co będzie potrafiła po premierze? Przyjrzyjmy się […]

Artykuł GoPro Hero 6 i GoPro Fusion – co wiemy i czego oczekujemy? pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
Nie zagłębiając się mocno w to ile prawdy jest w materiałach udostępnionych w sieci, chociażby w zdjęciach prezentujących opakowanie nowej kamery GoPro 6, wydaje się oczywistym, że czeka nas mała rewolucja. Czy będzie to jednak rewolucja w tym czym jest GoPro i czym może się stać czy raczej co będzie potrafiła po premierze?

Przyjrzyjmy się temu co wiemy!

CEO firmy zapowiedział, że nowa kamera, tłumacząc to na nasz język, będzie wymiatała. Dlaczego? GoPro już jakiś czas temu zapowiedziało, że w nowych kamerach zastosuje nowy procesor o nazwie GP1. Jeśli wierzyć informacjom z sieci, nowy procesor będzie znacznie wydajniejszy od dotychczas stosowanego. Wydajniejszy oznacza dający więcej możliwości pracy z przechwytywanym materiałem, czego następstwem są wycieki jakie miały miejsce dotyczące nowej kamery.

Zmiana procesora na wydajniejszy, logicznie, podnosi wszystkie parametry kamery.

W praktyce więc wydaje się, że 4k w 60FPS nie jest tylko marzeniem użytkowników kamer GoPro, ale celem, dla którego firma chce podnieść parametry rejestrowanego obrazu. Niczym więc dziwnym nie wydaje się plotka, jak by materiał Full HD miał być nagrywany z prędkością nawet 240 klatek na sekundę. Warto w tym miejscu wspomnieć, że procesory użyte w telefonach SONY bez problemu radzą sobie już z 1000 klatek.

Skoro więc GoPro zapowiedziało wprowadzenie nowego procesora, to następstwem takich zmian musi być jakość rejestrowanego materiału: więcej klatek, lepsza jakość, lepsza praca ze słabym światłem, lepsza rejestracja materiału przy wysokim ISO. 

Dlaczego użytkownicy pokochali format 4k? Dlatego że wielu z nich nadal konwertuje swój materiał do FullHD czy 2.7k, a o wiele więcej możliwości mają rejestrując obraz w wyższej jakości, np. 4k. Rozwinięcie 4k z 30 FPS do 60FPS jest więc kluczowe dla przetrwania kamery na rynku, aby umożliwić jeszcze więcej możliwości obróbki materiału. Materiału który jest kadrowany, wycinany czy powiększany (zoom).

Nowy procesor to większa wydajność, co przekłada się, m.in. na większą ilość klatek na sekundę. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Tryb slowmotion w ciągu ostatnich kilku lat stał się diabelsko popularną formą rejestrowania materiału video. 60 klatek w formacie 4k daje możliwość uchwycenia jeszcze lepszej jakości pojedynczych klatek filrmu, a to wszystko w wysokiej rozdzielczości.

Skoro mamy lepszy procesor, no to kolejnym następstwem jego wprowadzenia jest lepsza praca ze światłem. Tak samo wygląda to w lustrzankach, gdzie każda kolejna generacja procesorów, pozwala na otrzymanie nie tylko wyższych wartości ISO, ale także polepszenia tych, które są już dostępne. Obiektyw pozostaje obiektywem i tu nie zmusimy aparatu aby przyjął więcej światła niż obiektyw jest w stanie, ale to właśnie parametr ISO pozwala na pracę z tą ilością światła, którą możemy dopuścić do aparatu. Osiągając wyższe ISO, zyskujemy lepsze warunki pracy przy słabym świetle, a co za tym idzie możliwość rejestrowania większej ilości klatek na sekundę czy krótszych czasów otwarcia migawki. A więc nie tylko mamy lepszą jakość zdjęć, ale mamy szybciej i ostrzej.

Na zdjęciach prezentujących rzekomo nową kamerę, pojawia się informacja, m.in. dotycząca lepszej stabilizacji obrazu. GoPro od serii 5 korzysta z cyfrowej stabilizacji obrazu, która nie jest dostępna dla wszystkich rozdzielczości.

Taka stabilizacja, w tak małych urządzeniach przynosi o wiele lepsze efekty niż stabilizacja optyczna. Ale stabilizacja optyczna jest w stanie pracować z każdą rozdzielczością, a więc idziemy na kompromis. Biorąc pod uwagę, że GoPro to kamera sportowa, stabilizacja cyfrowa może faktycznie dać o wiele lepsze efekty.

Nowy procesor pozwoli więc na stabilizowanie obrazu, m.in. z większą ilością FPS.

Na opakowaniu znajdziemy też informacje dot. nowego WiFi pracującego w paśmie 5 gigaherców. No ok. To jest już standard w telefonach, więc w zasadzie nie powinna ta informacja nikogo dziwić.

Dlaczego GoPro 6 nie różni się od GoPro 5 wizualnie? A po co. Konstrukcja GoPro od samego początku jest praktycznie taka sama. Jedynie Session wprowadził powiew świeżości, ale założenie tej kamery było takie, że ma ona wszystko co jest potrzebne do nagrywania materiału, ale nie ma tego, co jest potrzebne do jej obsługi, a co można zastąpić pilotem czy telefonem.

GoPro 4 było udaną konstrukcją, chociaż ramka pękała. GoPro 5 zyskało zintegrowaną, wodoszczelną, obudowę, dzięki czemu raz: odpadł jeden gadżet, który trzeba było targać, dwa, dla większości użytkowników, 10 metrów pod wodą, to jest granica do której nigdy i tak się nie zbliżą. Wodoszczelność otwiera jednak drogę do nowych zastosowań kamery, nie wspominając już o pozbyciu się jednego dodatkowe szkła ochronnego na froncie kamery, co znów przekłada się na jakość zdjęć.

Oczywiście GoPro 5 nie było pozbawione wad jeśli chodzi o wodoszczelność, ale generalnie był to spory skok do przodu. Idąc tym tropem tak naprawdę GoPro nie ma co na chwilę obecną zmieniać w i tak mocno zminimalizowanej, poręcznej i gotowej do montażu z milionem akcesoriów kamerze. Chyba że dodanie gwintu.

No i trzeba pamiętać, o akcesoriach, po co GoPro ma zmieniać coś i rozpoczynać nową produkcję, jak może bazować na tym co ma i co mają użytkownicy ich kamer. Miliony akcesoriów już dostępnych na rynku.

Takie myślenie sprawia jednak, że podważam to jako by opublikowane w sieci materiały/zdjęcia były nieprawdziwe. Wszystko wskazuje na to że są bardzo prawdziwe i uzasadnione.

No dobra, to teraz rzućmy okiem na Fusion. GoPro Fusion jest niczym innym jak kamerą 360 stopni. Jak wielu użytkowników zauważyło, Fusion ma być czymś więcej niż to co chociażby zaoferował LG i Samsung. Mając na wzlędzie matryce, procesor i szkło jakie używane jest w GoPro, niewątpliwie samo GoPro4 czy GoPro 5 oferuje ze swoim kątem widzenia dużo lepszą jakość niż taki Samsung czy LG w 360. Jeśli więc połączyć hardware z GoPro i przenieść go do Fusion, możemy mówić o naprawdę wysokiej jakości materiale VIDEO, nawet jeśli jego rozdzielczość zamknie się w 5k.

Ale to nie z tego powodu Fusion ma być wyjątkowy. Wyjątkowe ma być oprogramowanie tej kamery, które umożliwi docelowo proste wycinanie kadrów z nagranego materiału Video. W praktyce oznacza to że nagrywamy video w 360 stopniach, ale w sieci publikujemy standardowe np. 18:9 wycięte z tych 360 stopni. Genialne prawda? Po co ustawiać kilkanaście kamer jak można zastosować jedną. Jeśli do tego Fusion zadba o perfekcyjne łączenie kadrów z obu kamer (2 obiektywy) to mówimy tu o naprawdę solidnym produkcie. Liczę jednak, że live stream nie będzie dla tej kamery problemem.

No to odpowiedzmy sobie teraz dopiero na pytanie, czym jest widoczny na stronie gopro.com baner z napisem The Moment. Macie pomysł?

No to zanim odpowiem na to pytanie, wróćmy na chwilę do wypowiedzi CEO GoPro. Ile byśmy nie obejrzeli materiałów dot. kondycji firmy, bardzo dużo mówi się o aplikacji Quik. CEO GoPro sam wielokrotnie podkreślał w wywiadzie, że to co tworzy teraz GoPro i wyróżnia to jest właśnie kamera + oprogramowanie, np. na telefonie. Że kamera jest dziś uzupełnieniem przenośnego urządzenia. Możemy nagrywać video, robić zdjęcia, a później dzięki Quik i QuikStories szybko montować ten materiał i… udostępniać. Tak! Wprawdzie nie ma tu mowy o live stream, ale jest mowa o tym jak GoPro postrzega tworzenie video.

GoPro stworzyło społeczność użytkowników, którzy tworzyli video dzięki ich kamerom. Towarzyszyło im przy tym GoPro Studio. Oczywiście z racji tego że GoPro Studio było tworem GoPro, pewnie sami się kapnęli że inwestowanie w to oprogramowanie zjada za dużo kasy. Docelowo więc GoPro Studio już nie ma, ale jest Quik który oczywiście kojarzy nam się z szybkością. Mamy też Quik Stories czyli „szybkie historie”. Nagrywamy, przenosimy do telefonu, montujemy i udostępniamy. Tak to działa. A nie że nagrywamy, zrzucamy na kompa i grzebiemy. Nie.

LICZY SIĘ TO CO JEST TU I TERAZ. Przeżywasz chwile, momenty? To dodaj im szybko swój własny charakter i podziel się nimi ze światem. Take the moment and share it!

Czy mam odpowiadać na pytanie, czym będzie The Moment? The Moment będzie tym czym jest już: Quik, Quik Stories ale będzie czymś więcej. Dlatego, że jego częściami składowymi będzie zarówno kamera jak i oprogramowanie oraz docelowo sieć, w którą materiał zostanie wrzucony. A jeśli do tego te MOMENTY, będą zarejestrowane w 4k 60FPS albo FullHD 240FPS, no to… no tak, to będą prawdziwe momenty. A jeśli FUSION pozwoli nam wyciąć fragment kadru i udostępnić go światu, to czy przypadkiem też nie mówimy o MOMENCIE, uchwyconej chwili, uchwyconym i udostępnionym momencie? Tak!

The Moment = połączenie wszystkich części składowych: nowy procesor czyli lepsza jakość materiału, więcej FPS, więcej chwil. Nowa karta WiFi aby przesyłać szybciej, ulepszone oprogramowanie lub niekoniecznie, bo i to jest idealne dla GoPro aby realizować plan, nowa stabilizacja aby było płynniej i tak dalej.

Więc jeszcze taz: Take the moment with GoPro 6 and Fusion and share it!

GoPro 6 będzie rewolucją, którą napędzi nowy procesor i wszystko co się z nim wiąże. Niewykluczone więc, że i cena samej kamery nie będzie mocno rewolucyjna, ale z drugiej strony, jeśli brać pod uwagę wątpliwej jakości zmiany pomiędzy serią 4 a 5, 6 w zasadzie rozpoczyna coś nowego.

Artykuł GoPro Hero 6 i GoPro Fusion – co wiemy i czego oczekujemy? pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
http://karczma.edu.pl/2017/gopro-hero-6-i-gopro-fusion-co-wiemy-i-czego-oczekujemy/feed/ 0
Zakochaj się w usługach home.pl – zostań testerem beta.home.pl http://karczma.edu.pl/2017/zakochaj-sie-w-uslugach-home-pl-zostan-testerem-beta-home-pl/ http://karczma.edu.pl/2017/zakochaj-sie-w-uslugach-home-pl-zostan-testerem-beta-home-pl/#respond Mon, 19 Jun 2017 15:28:56 +0000 http://karczma.edu.pl/?p=268 W dniu dzisiejszym home.pl wystartowało z wielkim konkursem, pt. Testuj beta home.pl… chociaż lepiej brzmi tu hasło przewodnie Zakochaj się w usługach home.pl. Dziewczyny z home.pl szukają najlepszego kandydata… no właśnie, tylko na kogo? Stawiają mu przy tym spore wymagania: ma zauważać szczegóły, ma mieć własne zdanie, ma być pomocny i który potrafił będzie zasypać je wieloma pomysłami. Szukają najlepszego […]

Artykuł Zakochaj się w usługach home.pl – zostań testerem beta.home.pl pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
W dniu dzisiejszym home.pl wystartowało z wielkim konkursem, pt. Testuj beta home.pl… chociaż lepiej brzmi tu hasło przewodnie Zakochaj się w usługach home.pl.

Dziewczyny z home.pl szukają najlepszego kandydata… no właśnie, tylko na kogo? Stawiają mu przy tym spore wymagania: ma zauważać szczegóły, ma mieć własne zdanie, ma być pomocny i który potrafił będzie zasypać je wieloma pomysłami.

Szukają najlepszego testera usług i serwisów WWW home.pl

O co chodzi? 

Home.pl wkracza na kolejny poziom rozwoju swoich usług i oferty skierowanej do klientów firmy, uruchamiając tym samym nową platformę beta.home.pl – platformę testową, która zapewne niebawem zastąpi dotychczasową stronę WWW i panel administracyjny, umożliwiając klientom jeszcze wygodniejsze prowadzenie działalności w sieci, rejestrację, ale i otwierając przed nimi nowe portfolio usług.

Beta home.pl jest odpowiedzią nie tylko na potrzeby klientów w zakresie rejestracji i obsługi usług hostingowych (i nie tylko), ale także idealnym przykładem na to, że najlepszymi testerami usług są ich bezpośredni użytkownicy.

Więcej informacji o konkursie znajdziecie na stronie www.beta.home.pl/testuj

Home.pl odświeża zarówno swoją ofertę usług, ale i serwisy wspierające ich sprzedaż oraz obsługę. Mowa oczywiście o głównej stronie home.pl – www.beta.home.pl oraz panelu administracyjnym – panel.beta.home.pl

Zakochaj się w usługach home.pl to hasło przewodnie konkursu, którego uczestnikiem może być każdy z nas, kto zarejestruje wybrane usługi z nowej oferty home.pl, przetestuje je szczególnie w zakresie działania Panelu Klienta testowego i Systemu zarządzania usługami , a następni zgłosi swoje uwagi, pomysły lub błędy, w dedykowanej kategorii forum dyskusyjnego home.pl.

Warto w tym miejscu pamiętać, że cała koncepcja beta.home.pl jest jednym wielkim polem do testów, opartym na działaniu w pełni funkcjonalnych usług, które chwilę po rejestracji możemy już użyć do postawienia strony WWW czy uruchomienia sklepu internetowego.

Ideą całej akcji jest przede wszystkim sprawdzenie nowych rozwiązań obsługi i rejestracji, a nie samego działania usług, np. hostingu. W dużej części będzie się to jednak ze sobą łączyło, m.in. za sprawą panelu administracyjnego, z poziomu którego wykonamy większość ustawień.

Warto w tym miejscu pamiętać, że chociaż platforma beta home.pl jest środowiskiem testowym, to raz: jest w pełni funkcjonalna, dwa: działa niezależnie od bazowej oferty i serwisów home.pl (www.home.pl i panel.home.pl). O tym jak będzie wyglądał home.pl w przyszłości, zadecydują więc sami klienci (no, duże słowa, nie mniej warto przemyśleć temat i zgłosić swoje uwagi i sugestie dot. rozwoju platformy).

Jeszcze Wam mało?

Większość usług dostępnych w ramach beta.home.pl możemy zarejestrować całkowicie za darmo na rok czasu, co zgodnie z wcześniejszymi słowami, pozwoli nam połączyć ich testowanie, z faktycznymi działaniami w sieci: budowaniem stron WWW, sklepów online, prowadzeniem poczty biznesowej czy eksięgowości.

Nagrody

To jednak nie wszystko. Dla uczestników testów przewidziana jest niespotykana dotąd w branży IT pula nagród –  488 400 zł, która przełoży się na nagrody w postaci 2 letnich abonamentów na usługę Hosting Biznes (700 sztuk) oraz  2000 zł do wydania na dowolne usługi firmy lub wielokrotność ich rocznego abonamentu (100 sztuk).

Więcej informacji o konkursie znajdziecie na stronie www.beta.home.pl/testuj

W praktyce oznacza to, że najbardziej aktywni (łącznie jest 800 nagród do rozdania) mają szansę zyskać usługi, które pomogą im kreować swoją obecność w sieci, wspierać prowadzenie biznesu i utrzymać kontakt ze światem całkowicie za darmo na okres kilku lat.

Konkurs trwa do 31 listopada i do tego czasu można zgłaszać też swoje uwagi dot. działania usług jak i serwisów WWW (beta.home.pl oraz panel.beta.home.pl). Nagrody przyznawane są w trybie tygodniowym, a więc 4 razy w miesiącu można zdobyć abonament na hosting. Podsumowanie całej akcji zakończy się wyłonieniem 100 najbardziej aktywnych użytkowników, którzy zgarną po 2000 zł do wydania na usługi firmy.

Co trzeba zrobić aby wziąć udział w konkursie?

Trzeba się zakochać… a tak na poważnie:

  1. Przechodzicie na stronę www.beta.home.pl i rejestrujecie usługę, darmową lub płatną w zależności od Waszych potrzeb (przypominam, że usługi są w pełni funkcjonalne),
  2. Rejestrujecie usługę i zakładacie konto, stając się klientami firmy (brak zobowiązań dot. przedłużenia abonamentu po okresie testowym),
  3. Korzystacie z usług tak, jakbyście to robili na co dzień: uruchamiacie bloga, stronę WWW, sklep, prowadzicie korespondencję e-mail i rozliczacie faktury,
  4. Rejestrujecie konto na www.forum.home.pl, podając w czasie rejestracji identyfikator Waszego konta w beta.home.pl lub nazwę jednej z usług,
  5. Zgłaszacie sugestie dot. rozwoju platformy beta.home.pl i panel.beta.home.pl, zgłaszacie błędy, problemy, uwagi i pomysły,
  6. Najlepsze są oceniane i lajkowane przez innych użytkowników, w efekcie czego zgarniacie nagrody.

Więcej informacji o konkursie znajdziecie na stronie www.beta.home.pl/testuj

O zwycięstwie nie decyduje jedynie ilość lajków, ale też to co i jak zgłaszacie. Najbardziej merytoryczne i szczegółowe sugestie, komentarze, błędy umożliwiające wyeliminowanie ewentualnych wad i nieprawidłowości w funkcjonalności Panelu Klienta testowego i Systemu zarządzania usługami są nagradzane.

Artykuł Zakochaj się w usługach home.pl – zostań testerem beta.home.pl pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
http://karczma.edu.pl/2017/zakochaj-sie-w-uslugach-home-pl-zostan-testerem-beta-home-pl/feed/ 0
Czy trzeba płacić abonament RTV? http://karczma.edu.pl/2017/czy-trzeba-placic-abonament-rtv/ http://karczma.edu.pl/2017/czy-trzeba-placic-abonament-rtv/#respond Thu, 08 Jun 2017 12:57:40 +0000 http://karczma.edu.pl/?p=262 Nie jestem fanem tworzenia poradników, w stylu „jak oszukać system” ale jednak są takie tematy, które aż proszą się o komentarz. I wcale nie chodzi w tym wszystkim o to aby kłamać w żywe oczy i chwalić się tym, co powiedzieć nie, systemowi, który jest nam narzucany chociaż sam w sobie jest niedoskonały i dobrze […]

Artykuł Czy trzeba płacić abonament RTV? pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
Nie jestem fanem tworzenia poradników, w stylu „jak oszukać system” ale jednak są takie tematy, które aż proszą się o komentarz. I wcale nie chodzi w tym wszystkim o to aby kłamać w żywe oczy i chwalić się tym, co powiedzieć nie, systemowi, który jest nam narzucany chociaż sam w sobie jest niedoskonały i dobrze wiemy, że w dzisiejszych czasach nie doprowadzi do niczego nowego i lepszego.

Chodzi tylko o pieniądze i finansowanie nimi kolejnych durnych pomysłów, które zamiast nam pomagać i ułatwiać życie, zasilą portfele tych, którzy za tymi pomysłami stoją.

Być może 20 lat temu opłacany abonament faktycznie czemuś służył, ale dziś… mamy dużo powodów dla których powinniśmy czy nawet musimy płacić abonament, ale żadnych solidnych propozycji, co w zamian za to dostaniemy. A co dostaniemy? No właśnie. W mojej ocenie nic! Chodzi tylko o wyegzekwowanie płatności, a potem… no cóż.

Abonament radiowy i telewizyjny.

Zapewne wiecie co się dzieje, jak to wygląda i jakie zmiany proponuje rząd.

Przejdźmy więc do sedna sprawy, czyli jak to jest z tym płaceniem i czy faktycznie wprowadzone zmiany są dobrym pomysłem i pomogą uszczelnić system. W mojej ocenie nie. System działał i działać będzie zgodnie z zasadą domniemania.  A więc domniema się, że osoba która opłaca abonament RTV jest posiadaczem odbiornika, analogicznie jak abonent usług operatora dostawcy telewizji (np. UPC, Vectra, itp.) jest posiadaczem odbiornika.

Przecież tak wcale być nie musi

Raz, systemy ofertowe są zbudowane dziś tak, że nie jedna osoba decyduje się na pewne rozwiązanie i ofertę, ale nie oznacza to że z niej korzysta. Przykładowo stając się nowym klientem dostawcy tv i internetu, możemy od niego dostać o wiele lepszą ofertę na telewizję  i internet, niż jak byśmy zdecydowali się na sam internet. Czy to oznacza, że biorąc taką ofertę jestem odbiorcą telewizji? Nie posiadam telewizora i nie korzystam z radia. Korzystam z internetu.

Czy operator, dostawca telewizji powinien więc poinformować właściwy organ o tym, że sprzedał mi ofertę a w domu zobaczył telewizor? Z tego co wiem warunkiem podłączenia dekodera nie jest posiadanie telewizora, a jedynie podłączenie go do anteny aby go aktywować. Nawet jeśli, to mogę przecież pożyczyć telewizor od sąsiada, który opłaca abonament a on sam jest moim dobrym kumplem.

W mojej ocenie i na logikę, w sytuacji w której ktoś przedstawia mi wezwanie do zapłaty zaległego abonamentu, robi to niezgodnie z prawem lub ma dowody na to, zdobyte legalnie, że to ja łamię prawo. Jeśli więc ktoś domniema że posiadam odbiornik, to równie dobrze może się mylić, a ja mam prawo poinformować go o tym, że nie posiadam takiego odbiornika.

Zapewne instytucja państwowa w tej sytuacji stwierdzi, że jestem kłamcą, aby podważyć moją deklarację, będzie musiała mi to udowodnić a więc: albo przedstawić informację od operatora TV że klient w chwili zakupu abonamentu zadeklarował posiadanie odbiornika (czyli zmiana umowy), albo wezwać świadków, którzy zeznają, że posiadam telewizor (sprzedawca w sklepie, listonosz który wszedł na kawę, dozorczyni, a może hydraulik ze spółdzielni, który wymieniał zawór).

Być może jest to zabawne, ale gramy w grę, w którą wymyślił rząd, a nie my sami. Oczywiście trzeba pamiętać o jednym, że obywatel nie wygra z Państwem, chyba, że ma sporo zdrowia i sporo pieniędzy, aby przetrwać do finału sprawy.

Co z tymi dostawcami telewizji?

Rozwiązań jest kilka: operatorzy TV/Internet szybko dostosują się do zmian w przepisach i zmienią umowy, w których jednym z punktów (w jakiejś tam formie) będzie m.in. przekazanie lub zachowanie informacji o ilości odbiorników lub (co oczywiście prawnie można pewnie zrobić na 100 sposobów) przemycić w umowach jakiś punkt, który wskaże, że posiadacz abonamentu jest posiadaczem telewizora. No bo przecież to może być nawet informacja od serwisanta z potwierdzeniem, że dekoder został podłączony, a obraz widoczny. Skoro widoczny to znaczy że… na czymś go wyświetliłem.

Powyższa zmiana oczywiście będzie wiązała się ze zmianą prawa, które umożliwi państwu pobieranie takich informacji od operatorów. Co jeśli Ci się nie zgodzą? Tego nie wiemy, być może będą kary.

Z drugiej strony operatorzy TV mogą stracić sporo klientów, którzy ze względu na narzucone przez państwo zmiany, będą chcieli zrezygnować z jednego operatora na rzecz innego lub całkowicie podziękować za telewizję i np. skorzystać tylko z oferty internetowej telewizji czy strumieniowego przesyłania kanałów.

Co więc zrobi dostawca usługi? Zaproponuje nam nową ofertę, np. dla nowych klientów 6 miesięcy abonamentu RTV w prezencie. Fajnie co?

I tak małymi kroczkami dojdziemy do momentu (na co sami zezwolimy), aby państwo pobierało od nas kasę, wysługując się innymi firmami.

Smutne ale prawdziwe

No ale wróćmy na chwilę do odbiorników. Jak wiemy, dekodery korzystają z HDMI więc tu też jest pewien bajer polegający na tym że możemy skorzystać z monitora lub projektora. Przecież te urządzenia nie są wcale gotowe do odbierania sygnału telewizyjnego, to dekoder za to odpowiada.

A co gdybyśmy usunęli z telewizora tunery? Też pomysł. W końcu ustawa nadal mówi o urządzeniach gotowych do odbioru sygnału. Dekoder sam w sobie nie jest wyświetlaczem, a podłączony do niego wyświetlać nie musi być telewizorem.

I wydawać by się mogło że sposobów na telewizor w domu jest wiele… ale to dopiero szczyt góry lodowej. Co z radiem? Co z radiem w telefonie? Co z radiem w samochodzie? No i zaczynamy od nowa!

Liczę jednak na to, że ktoś zreflektuje się, że tym sposobem zniechęci do siebie obywateli i wpadnie na pomysł, aby narzucić opłatę, ale jednak dać coś w zamian, aby to co zapłacimy, faktycznie przełożyło się na to co otrzymamy w zamian. W póki co nic na to nie wskazuje, czyli pozostaje nam jak zwykle… kombinować.

Druga strona sprawy nie ma lepiej

Należy jednak pamiętać także o drugiej stronie całego sporu pomiędzy ustawodawcą a widzem, a więc o operatorach, którzy już dziś wnoszą pisma o cofnięcie propozycji zmian i wprowadzenia obowiązkowej rejestracji odbiorników. A dokładnie obowiązku przekazywania danych. O co chodzi? O to, że chociaż ustawa czy jej zmiany nie weszły jeszcze w życie, to już dziś klienci dostawców telewizji wypowiadają umowy, aby uniknąć sytuacji w której ich dane zostaną przekazane „państwu”.

Aby tego było mało, nie rozmawiamy już tylko o wezwaniu zapłaty na zasadzie domniemania, że posiadamy odbiornik, ale o tym, że „państwo” chce ściągać zaległy abonament poprzez zajęcie środków na koncie bankowym czy wstrzymania wypłaty należnego zwrotu podatku.

Dochodzimy więc do tak absurdalnej sytuacji, w której nie tylko (co już się dzieje) nie chcemy być klientami płatnych dostawców telewizji, a zaczynamy obawiać się, czy na dniach nie wejdzie do nas komornik, który zajmie, np. samochód czy lodówkę, domniemając, że przez ostatnie miesiące nie opłacaliśmy należytego państwu abonamentu RTV.

Sytuacja zaczyna robić się chora.

Artykuł Czy trzeba płacić abonament RTV? pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
http://karczma.edu.pl/2017/czy-trzeba-placic-abonament-rtv/feed/ 0
Telewizor nie tylko do telewizji: 6 rozwiązań zwiększających użyteczność telewizora http://karczma.edu.pl/2017/telewizor-nie-tylko-do-telewizji-6-rozwiazan-zwiekszajacych-uzytecznosc-telewizora/ http://karczma.edu.pl/2017/telewizor-nie-tylko-do-telewizji-6-rozwiazan-zwiekszajacych-uzytecznosc-telewizora/#comments Wed, 22 Mar 2017 06:50:56 +0000 http://karczma.edu.pl/?p=168 Telewizor stał się tak powszechnym urządzeniem, że trudno wyobrazić sobie, aby ktoś nie miał go w domu, a nawet w pracy. Oczywiście szanuję i rozumiem, a nawet podzielam zdanie ludzi, którzy z jakiś powodów nie chcą mieć telewizora, nie mniej w tym wpisie, chciałbym pójść krok dalej. Chociaż wszystkie argumenty, które znalazłem, można by złożyć […]

Artykuł Telewizor nie tylko do telewizji: 6 rozwiązań zwiększających użyteczność telewizora pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
Telewizor stał się tak powszechnym urządzeniem, że trudno wyobrazić sobie, aby ktoś nie miał go w domu, a nawet w pracy. Oczywiście szanuję i rozumiem, a nawet podzielam zdanie ludzi, którzy z jakiś powodów nie chcą mieć telewizora, nie mniej w tym wpisie, chciałbym pójść krok dalej.

Chociaż wszystkie argumenty, które znalazłem, można by złożyć w jeden, to efekt byłby zbyt oczywisty. Dlatego rozdzieliłem je jako konkrene przykłady i wykluczyłem tu takie oczywistości jak podłączenie odtwarzacza czy konsoli.

Użytecznośc telewizora możemy zwiększyć poprzez nie tylko urządzenia zewnętrzne jakie do niego podłączymy, ale także wybór odpowiedniego wyświetlacza (rozmiar, rozdzielczość) oraz miejsce jego montażu (na ścianie, na biurku, w gabinecie, na suficie).

Wiele osób decyduje się na telewizor i jego montaż na płasko przy ścianie, tym czasem już proste ramie (zasięg zwykle około 50-60) może sprawić, że telewizor będzie widoczny, np. siedząc przy stole czy spoglądając z kuchni. Ostatnio widziałem telewizor na suficie, w gabinecie dentystycznym. Dedykowane szczególnie dzieciom ale i dorosłym. Prosta rzecz, a cieszy.

Duże znaczenie ma oczywiście wybór samego telewizora, jeśli chcemy postawić go na biurku, zdecydujemy się raczej na rozmiary do 40 cali, ale telewizor używany w pracy, może zastąpić też projektor i tu rozmiar będzie miał większe znaczenie. Osoby które decydują się np. na nowe mieszkanie, nawet mniejsze, obawiają się jak upchać sporo sprzętu w jednym pokoju, a przecież telewizor może być komputerem albo jego wyświetlaczem.

  1. Telewizor jak komputer: na tej stronie poświęcam sporo uwagi systemom SmartTV, w tym AndroidTV. To już pierwszy przykład, jak telewizor może zamienić się w komputer. Dzięki wbudowanemu systemowi i stojącemu za nim marketowi z aplikacjami, mój telewizor działa niezależnie od innych urządzeń i systemów. Jestem w stanie zainstalować dowolną aplikację (alternatywnie zainstaluję ją ręcznie z pliku .apk jeśli Google Play Store telewizora mi jej nie udostępnia) i po podłączeniu myszy i klawiatury (Bluetooth lub po kablu) zamienię swój telewizor w pełni funkcjonalny komputer oparty o system Android.

    Mogę grać, mogę pracować i nadal mogę oglądać telewizję. Rozwiązanie to otrzymuję w chwili zakupu telewizora, ponosząc jedynie niewielki koszt zakupu dodatkowych kontrolerów.Na ile takie rozwiązanie jest w stanie wypełnić moje potrzeby? Na tyle, na ile wśród setek tysięcy aplikacji w Google Play Store znajdę te, które są mi potrzebne do pracy i zabawy. A jest w czym wybierać.

    Przeczytaj więcej: Telewizor z przystawka z AndroidTV?

    Telewizor w roli komputera nie musi się jednak ograniczać do wbudowanego systemu operacyjnego SmartTV. Na rynku znajdziemy sporo rozwiązań typu MiniPC lub TVBox, które mogą działać zarówno pod kontrolą systemu Windows, Android lub obu naraz. Dzięki zróżnicowanej ofercie możemy wybrać mocniejsze lub słabsze urządzenia, w zależności od ich przeznaczenia.

    Fakt, idąc tym tropem telewizor przestaje być komputerem a staje się jedynie wyświetlaczem, ale biorąc pod uwagę rozmiary takich przystawek, które śmiało możemy schować tuż za ekranem, szybko może okazać się, że do pracy i zabawy wystarczy nam kawałek kanapy i  stolik na kawę.

  2. Telewizor jako konsola: w zasadzie nie odbiega to niczym od pojęcia komputera, ale jednak Internet dzieli się na zwolenników jednych i drugich. Nowsze SmartTV i nie mam na myśli samych telewizorów co ich systemy, od pewnego czasu dają możliwość prowadzenia rozgrywki wieloosobowej. Wystarczy dokupić 1-2 pady, czasami nawet i 4, aby podczas rodzinnego spotkania oddać się wyścigom czy strzelaniu na ekranie TV i to bez konieczności podłączania konsoli (czy w ogóle jej posiadania). Tizen (Samsung) oferuje całkiem sporą bazę gier, ale prym wiedzie tu AndroidTV, który oferuje tych gier setki tysięcy.

    Przeczytaj więcej: Telewizor z przystawka z AndroidTV?

    Decydując się na wybór telewizora, szczególnie jeśli cenimy sobie „pykanie na padzie”, mamy dzieciaki, itp. warto zwrócić uwagę właśnie na ten aspekt. Konsole nowej generacji to wprawdzie wydatek około 1000-1500 zł + gry, ale Google Play jest za darmo, a niektóre pozycje (gry) płatne w kwotach od 1 do 20 zł max. Tytułów jest naprawdę sporo i chociaż trudno szukać efektów znanych z PC i konsol, to i tak niewielkim kosztem robi to spore wrażenie.

    Oczywiście jeśli już macie telewizor ale nie posiadacie SmartTV, zastanówcie się nad wyborem jednej z przystawek, która raz: kosztuje nie więcej jak 100-200 zł (a więc dużo taniej niż konsola), dwa, podłączycie ją do dowolnego urządzenia oraz wyświetlacza (w tym monitora).

  3. Telewizor jak monitor: to rozwiązanie po części jest związane z pierwszym przykładem, o ile potraktujemy nasz telewizor jako zewnętrzny wyświetlacz czy to dla wspomnianych przystawek, a także dla komputerów PC i innych źródeł obrazu. Dzisiejsze telewizory oferują znakomitą jakość obrazu, a technologia 4K, UltraHD sprawia, że coraz częściej użytkownicy PC decydują się na zakup telewizora, np. 32 cale, zamiast monitora (oferującego np. mniejszy rozmiar lub znacznie wyższą cenę).

    Traktowanie telewizora jako monitora sprawdzi się zarówno w pracy przy biurku jak i pracy i rozrywce prosto z kanapy. Dzięki bezprzewodowej łączności urządzeń wskazujących czy nawet samego przesyłania obrazu na ekran telewizora, możemy wymusić praktycznie na każdym urządzeniu (np. PC, tablet) aby przerzuciło obraz na telewizor. Jak nie trudno domyślić się, komputer nadal może pozostać na swoim miejscu przy biurku daleko od nas lub odwrotnie, to telewizor może trafić na biurko zamiast typowego monitora.Kiedy znajdzie największe zastosowanie? Kiedy nie posiadamy miejsca na monitor lub kiedy potrzebujemy dużego obszaru roboczego do pracy na ekranie.

    Zastosowanie telewizora jako wyświetlacza to dobry pomysł wszędzie tam, gdzie chcemy wyświetlać treści ale niekoniecznie samą telewizję: poczekalnie, autobusy, korytarze.

  4. Telewizor zamiast projektora: kiedy mówimy o konferencji, spotkaniu, prezentacji, zwykle przed oczami mamy salę i projektor, rzucający obraz na ścianę. Ale to rozwiązanie sprawdza się gdy mamy sporą salę i sporo ludzi do których chcemy dotrzeć.Co gdy nasz gabinet jest niewielki lub prowadzimy szkolenie dla kilku osób? Skorzystajmy z możliwości telewizora. Decydując się nawet na najtańsze rozwiązanie, szybko staniemy się posiadaczami dużego ekranu, na którym bez trudu przedstawimy prezentację. Takie rozwiązanie świetnie uzupełnia pokój kierownika czy dyrektora. Wystarczy kawałek stołu a przy nim na ścianie zawieszony ekran. Wszystko pod ręką i do tego działające w każdych warunkach oświetlenia.

    Nie inaczej jest w domu. Warto pamiętać że posiadanie projektora ma swoje zalety, ale przede wszystkim jest to urządzenie dedykowane do krótkotrwałej pracy z zewnętrznymi źródłami obrazu. Wydziela dużo ciepła ale i ma ograniczoną żywotność.

    Sam swego czasu chciałem zdecydować się na projektor zamiast telewizora, wychodząc z założenia że obejrzenie Wiadomości, kilku bajek i filmów (kablówka) na ekranie projekcyjnym, nie będzie problemem. Ale jednak było, bo za tym szedł brak tego, co miałem wraz z telewizorem, szybkiego dostępu do telewizji + ograniczeń związanych np. z warunkami oświetlenia, a co za tym idzie zasłanianiem rolet, itp. Zdecydowałem się ostatecznie na zakup dużego telewizora, który pełni rolę i projektora (rozmiar) i telewizora (szybki dostęp do źródeł obrazu), a przede wszystkim działa w każdym świetle.

    Idealnym rozwiązaniem (nieco odbiegając od tematu) jest posiadanie telewizora i projektora. Jeśli lubimy oglądać video na dużym ekranie, kupmy nawet średniej jakości telewizor, którego zadaniem będzie przegląd podstawowych źródeł obrazu a przy tym dobrze będzie wyglądał w naszym mieszkaniu (rozmiar, kolor, ustawienie kąta). Na dłuższe seanse zostawmy sobie projektor.

  5. Telewizor jako centrum informacji: jak pisałem na początku, każdy z tych punktów wynika z innego. Jeśli cenicie sobie dostęp do informacji oczywiście możecie sobie włączyć kanał informacyjny i oglądać TV. Możecie też, podobnie jak ja, postawić na Smart.Przykładowo korzystając z dostępnych Wygaszaczy ekranu na AndroidTV, ustawiłem sobie aplikację Wiadomości i pogoda. Efekt? Kiedy telewizor jest w trybie czuwania (w trybie wygaszania ekranu, ale nie uśpienia) odpala się wygaszacz ekranu na którym mam dostęp do wiadomości, pogody i zegara.

    YouTube: Prognoza pogody na telewizorze

    Dzięki dodatkoym aplikacjom, w tym rekomendacjom (co akurat też oferuje AndroidTV) wystarczy mi jedno kliknęcie na pilocie (HOME) aby szybko przejść do rekomendowanych treści i ważnych wydarzeń. Oczywiście mogę mnożyć przykłady dla każdego SmartTV, który oferuje dostęp do jakichkolwiek aplikacji z wiadomościami, pogodą, itp..

  6. Telewizor jako obraz: chociaż nie jest to żadną nowością, Samsung postanowił sprzedać ten pomysł na nowo. Dzięki współpracy z projektantami, stworzyli telewizor, z zaprogramowanymi obrazami, do tego możecie dokupić sobie drewniane ramki. Sam telewizor wyposażony jest w specjalne czujniki pilnujące natężenia światła i dopasowujące jasność i kontrast + oszczedzanie energii, a do tego czujniki ruchu, które pozwalają wyzwalać obrazy jedynie wtedy gdy jesteśmy w pobliżu.

    Ale nie musimy mieć Samsunga, aby to wszystko zyskać, w końcu wystarczy tylko dobre miejsce na TV, np. kawałek ściany i, np. w przypadku AndroidTV, jedna aplikacja typuPhoto Gallery and Wallpaper która umożliwa pobieranie i wyświetlanie obrazów z FB, NASA, dysku Google i innych serwisów, bezpośrednio na ekranie telewizora w trybie wygaszacza ekranu.

    Zabawne prawda? A co powiecie na odpalenie z YouTube 3h nagrania palącego się w kominku ognia? Telewizor jako kominek. Może to brzmi zabawnie, ale niektórzy robią na tym ogromne pieniądze, aby inni mogli cieszyć się takimi obrazami.

Artykuł Telewizor nie tylko do telewizji: 6 rozwiązań zwiększających użyteczność telewizora pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
http://karczma.edu.pl/2017/telewizor-nie-tylko-do-telewizji-6-rozwiazan-zwiekszajacych-uzytecznosc-telewizora/feed/ 1
Przestańmy się okłamywać, Microsoft zniszczył Windows Phone i swój kawałek mobile! http://karczma.edu.pl/2017/przestanmy-sie-oklamywac-windows-phone-umarl/ http://karczma.edu.pl/2017/przestanmy-sie-oklamywac-windows-phone-umarl/#respond Fri, 17 Mar 2017 09:08:30 +0000 http://karczma.edu.pl/?p=129 To wszystko wina Microsoft! To nie sprzęt zawiódł, bo telefony Microsoft (a wcześniej Nokia) robili wyśmienite i nie jeden z nich, jak 950, 930, 820, 920, 830 mogą dziś konkurować nie tyle wydajnością co ogólnym wyposażeniem z nowymi modelami, także topowymi. Nie zawiódł moim zdaniem też sam system, bo Windows Phone czy też mobilna wersja Windowsa, […]

Artykuł Przestańmy się okłamywać, Microsoft zniszczył Windows Phone i swój kawałek mobile! pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
To wszystko wina Microsoft!

To nie sprzęt zawiódł, bo telefony Microsoft (a wcześniej Nokia) robili wyśmienite i nie jeden z nich, jak 950, 930, 820, 920, 830 mogą dziś konkurować nie tyle wydajnością co ogólnym wyposażeniem z nowymi modelami, także topowymi. Nie zawiódł moim zdaniem też sam system, bo Windows Phone czy też mobilna wersja Windowsa, jest piękny. Prosty, przejrzysty i w mojej ocenie wysoko ponad tym co oferuje Android z nieskończoną ilością układów i ikon.

W czym więc problem? Problem leży w AppStorze Microsoftu, który zabił telefony z Windowsem. Nie tylko ilość, ale i jakość, w końcu szybki brak wsparcia i… brak alternatyw. To wszystko złożyło się w jedną całość i sprawiło, że przez wiele lat telefony obarczone systemem Windows były recenzjonowane nie w kontekście tego co oferują (hardware) ale co oferuje ich system a wraz z nim dostępne aplikacje.

Bo żeby skorzystać z możliwości telefonu i jego „gadżetów” nie wystarczy tylko go wyjąć z pudełka. Korzystając z dostępnego oprogramowania, możemy korzystać z każdego podzespołu na wiele sposobów, a w przypadku mobilnych okienek, po prostu tego zabrakło.

No ale przecież system nie umarł, nadal produkowane są i sprzedawane telefony z Windows, tylko… co z nimi? To nie są telefony, to już są komputery. Mobilne wersje PC a jedyne co różnie je od wielkiego klocka stojącego na biurku, to (jeszcze) brak możliwości uruchomienia desktopowych aplikacji. Tylko czy tego faktycznie oczekujemy? Czy może tej lekkości i prostoty jaką oferują appki?

Pierwszy zachwyt!

Jeszcze kilka miesięcy temu byłem skłonny uwierzyć i obronić Microsoft przed zarzutami dot. rychłego upadku ich systemu. Wtedy jeszcze nie rozumiałem, dlaczego w każdym teście i recencji telefonu z WP więcej uwagi poświęcało się systemowi niż samemu urządzeniu. Teraz już to rozumiem. Jestem pewny.

Bez wątpienia telefony Lumia (950, 930, 820, 920, 830 i inne) można użnać za naprawdę dobre produkty. W przeważającej większości dobrze wyposażone, z dobrym ekranem, fantastycznym aparatem. Ale mało kto o tym mówił, bo wszyscy mówili o systemie.

W grudniu 2016 po 2 miesiącach walki z porównywarkami cen, blogami technologicznymi, poradami na forach w końcu zdecydowałem się na Lumię 950 XL dla Żony. 1450 zł + 150 zł w bonusie od Microsoft do wydania w ich markecie, darmowa dostawa i DC w pakiecie. Opłacało się. Opłacało się też z innego powodu.

Decydując się na nowy telefon, mieliśmy proste wymagania: duży i dobry wyświetlacz (telefon zastępuje mojej lepszej połówce komputer), dobry aparat (nie mamy czasu na lustrzanki i kompakty) w tym najlepiej z OIS oraz szybkie ładowanie (bo na dużą baterię nie ma co liczyć). System miał podrzędne znacznie, bo Żona znała już WP od 3 lat a i jej wymagania co do aplikacji nie były wielkie. Ale sam telefon, nie miał być byle czym.

Ponadprzeciętna moc za niewielkie pieniądze

Mógłbym tu napisać wielki referat dlaczego Lumia a nie każdy inny telefon, ale ograniczę się do kilku zdań: za takie pieniądze, mieć taki ekran, takie bebechy i tyle bajerów? Trzeba by być głupim aby płacić 2 razy tyle za topowe w tamtym czasie modele, które jako jedne mogły się równać wyposażeniem z Lumią. I tak było. Podobnie było gdy decyzowaliśmy się na 920, 830 czy wybieraliśmy komuś w rodzinie 930.

System, bez przyszłości

No właśnie. I to jest to co sprawia, że wcale ten wybór nie był najlepszy. Tzn. był, bo na tyle ile moja żona potrzebuje używać telefonu (przeglądarka, aplikacje do płacenia, office, aparat, kilka aplikacji graficznych, dostęp do dysków sieciowych) telefon spisuje się idealne. Ale ja czuję niedosyt, dlatego że w spadku otrzymałem Lumie 830. Świetny telefon, ale z tą samą wadą. Windows Phone i pusty App Store.

Początkowo tłumaczyłem sobie (przesiadłem się z Androida) że WP nie przeszkadza mi, że już wyrosłem z gierek i tak naprawdę używam 8 aplikacji na krzyż. Szlag mnie trafił dopiero w momencie, w którym nawet z tych 8 aplikacji, kilka musiałem zastąpić innymi, które i tak były nic nie warte lub dawno temu autor zakończył dla nich wsparcie.

Ba! Chwilę po tym jak kupiliśmy telefon, a ja dostałem nowy (używany) po żonie, okazało się że Microsoft wycofuje Lumie ze sprzedaży. Mało tego, kolejne firmy zaczęły informować że już nie będą wspierać i rozwijać aplikacji (swoich) na WP. A wczoraj jeszcze OLX to potwierdził.

Przecież nie zawsze tak było. Microsoft był o krok i to wiele razy, od tego aby udostępnić nowy market, lepszy, mało… wlączyć w WP market od Google. Emulatory aplikacji. I co? Nie tylko nie przyłożył się do marketingu swoich telefonów, to poddał się w sektorze, który w mojej ocenie zaważył nad całym mobile Microsoftu.

Zajmijmy czymś klientów

System bez aplikacji nie przeżyje, a tych wcale nie przybywa. Chociaż HP wypuściło nowe telefony z WP, to tak samo jak użytkownicy telefonów Lumia, wszyscy żyją jedynie aktualizacjami systemu. Tylko aktualizacjami czego i po co?

Dobra, zajrzyjmy do sieci… grupa fanów WP, o będzie atualizacja. Moment! Nie wierzę, setki napaleńców siedzą i czekają na kolejne aktualizacje od Microsoftu. Czy ich porąbało? I co niby mają wnieść te aktualizacje… może nowy market? Nie. Nie będę kończył tego akapitu bo jeszcze kogoś urażę.

Napiszmy wprost. Windows Phone umarł. Nie ma tego systemu już. Jedyne co po nim zostało to grupa klientów z telefonami, które jeszcze są na gwarancji i co by nie oddawać nikomu kasy, Microsoft obdarza aktualizacjami systemu. Nic więcej. Nic. App Store leży, nie ma w nim nic, nic. A nawet jeśli coś jest to nie jest to już aktualizowane.

Mam moc, której nawet Yoda nie wie jak użyć

Mam świetny, dobrze wyglądający ale i szybki i przejrzysty (moim zdaniem) system, któremu Android nie dorasta do pięt swoim ikonkowym bałaganem. Ale kompletnie nie mam co z tym systemem zrobić. Co mi po aktualizacjach, skoro mój telefon działa. Jak ma nie działać skoro nic na nim nie mam? Więc co Microsoft aktualizuje w zasadzie? Nic. Podtrzymyje system aby zająć czymś swoich klientów!

Co teraz? Ok. Microsoft ma sporo planów wobec wersji mobilnej a jednym z nich jest szeroko pojęte połączenie jej z typowymi rozwiązaniami dla systemów komputerowych, a więc dostępem do aplikacji PC (poszukajcie sobie w Google, nie będę tego tłumaczył od podstaw). Przez co możemy przyjąć, że Microsoft wcale nie załamuje się z tego powodu że WP poległ, tylko stopniowo aktualizuje go, aby w pewnym momencie ogłosić „Drodzy właściciele Lumia, od dziś wasze telefony zamieniają się w komputery”.

Nie widzę innego wyjaśnienia. Nie widzę też innego argumentu który przemawiałby za mną bardziej niż ten, dot. złożenia reklamacji i żądania zwrotu kasy za telefon z powodu jego beznadziejnego systemu. O! Moment, system jest fantastyczny, ale co mi po nim, co mi po tych wszystkich baromierzach, poziomicach, żyroskopach, glonasach, OISach, fastchargerach jak zwyczajnie nie mam co na tym telefonie uruchomić. Nie mam czym tego wszystkiego obsłużyć! Nie ma aplikacji! NIE MA NICZEGO!

AAA Sprzedam telefon, BCM, szybko

Windows Phone umarł. Sprzedam Lumia 950XL bez DC z kompletem, pudełkiem i gwarancją.

A może jest przyszłość?

Wyżej wspomniałem o zmianie telefonu w komputer (co prawie udało się HP) ale nadal nie wiem, czy nie mając dostępu do tego co oferuje Android (Google Play) w tej chwili jakikolwiek system mobilny ma szansę wybić się albo utrzymać na rynku.

Jak pokazują ostatnie statystyki, nawet udział Windows 10 maleje w kontekście używanych systemów, gdyż najzwyczajniej urządzenia mobilne z ich mobilnymi wersjami oprogramowania, po prostu stopniowo przejmują rynek.

Rozumiem, taka przyszłość była do przewidzenia. Szkoda tylko, że Microsoft nie robi sobie nic z tego, bo można by zrozumieć jeszcze małą firmę która po prostu upada, ale mówimy tu o gigancie, który oddaje spory kawałek rynku i w ogóle jakby nie przejmował się tym, nie wspominając o tym że chyba sam nigdy  nie pojął jak dobry sprzęt produkował. Sprzęt, który był tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo, czyli nie sam system, co aplikacje ten sprzęt obsługujące.

Artykuł Przestańmy się okłamywać, Microsoft zniszczył Windows Phone i swój kawałek mobile! pochodzi z serwisu Karczma TV.

]]>
http://karczma.edu.pl/2017/przestanmy-sie-oklamywac-windows-phone-umarl/feed/ 0